Nie pytaj, co Europa może zrobić dla Ciebie, ale co Ty możesz zrobić dla Siebie
Ponad dwadzieścia lat temu otrzymałem od swojego taty bardzo ważną lekcję, która dzisiaj jest nadal bardzo aktualna. Była bardzo krótka, bardzo konkretna, bardzo praktyczna i jak się dzisiaj okazuje o bardzo długoterminowym zasięgu oddziaływania. Nigdy wcześniej ani nigdy później, w całym swoim procesie edukacyjnym, choć nie należy on do najbardziej spektakularnych, nie miałem okazji otrzymać drugiej tak prostej lekcji o tak fundamentalnym znaczeniu. Mimo prostego przekazu nie od razu zrozumiałem jej sens, ale musiała utkwić bardzo głęboko w mojej podświadomości i stamtąd wywierała i nadal wywiera wpływ na podejmowane przeze mnie decyzje.
Lekcja była bardzo prosta, ale żeby ją wyraźnie przekazać muszę nakreślić kontekst w jakim została udzielona.
W 1989 roku rozpocząłem kurs na prawo jazdy. Jednym z miejsc gdzie można było potrenować jazdę była droga dojazdowa do ogródków działkowych. Jeśli ktoś nie był na ogródkach działkowych to dopowiem, że takie drogi najczęściej posiadały standard drogi polnej, nieraz posypanej żużlem dla utwardzenia. Podczas deszczu często robiły się kałuże, które po wyschnięciu pozostawiały dziury i koleiny. Przejazd taką drogą wymagał często zwalniania, hamowania i ciągłego kręcenia kierownicą w celu ominięcia dziur. Dla kogoś kto uczy się jeździć jest to dobry trening ale jednocześnie stresujące zadanie jeśli w grę wchodzi troska o zawieszenie auta.
Wracając któregoś razu z działki (ogródki działkowe, a zwłaszcza ich struktura organizacyjna, dookreślają kontekst tej krótkiej opowieści) tata pozwolił mi prowadzić samochód w celu doskonalenia sztuki kierowania autem. Obfite deszcze padające kilka dni wcześniej spowodowały, że droga była wyjątkowo wyboista co mocno utrudniało jazdę. Po kliku nieudanych próbach ominięcia dziur w drodze, poprzedzonych gwałtownymi i nerwowymi manewrami zakręcania oraz hamowania pozwoliłem sobie na komentarz:
Tu się nie da jeździć, oni powinni jakoś wyrównać tą drogę
Po tym moim konstruktywnym stwierdzeniu tata odpowiedział:
Jacy oni powinni wyrównać Ci drogę?
Możesz wziąć taczki, łopatę i wyrównać ją sam.
Oczywiście nie rzuciłem się w wir prac zmierzających do wyrównania drogi dojazdowej do ogródków działkowych, ale wspomniana lekcja wiele razy dawała i daje nadal o sobie znać w sytuacjach, w których konieczne jest podjęcie jakiegoś działania.
Parafrazując w tytule słynne słowa, które wypowiedział John Fitzgerald Kennedy – prezydent Stanów Zjednoczonych, chciałem sprowokować do zastanowienia się nad wpływem korzyści, tworzonych przez jednostkę dla samej siebie, na funkcjonowanie całego organizmu, który z tych jednostek jest zbudowany. Oczywiście organizm (kraj, organizacja, instytucja, społeczność itp.) musi chcieć zaakceptować taki model i wspierać oraz inspirować do rozwoju jednostek, które dzięki własnemu rozwojowi dla własnych korzyści są w stanie optymalizować koszty funkcjonowania organizmu i jednocześnie wspierać jego rozwój.