Jeśli zatrudnisz ludzi tylko dlatego, że mogą wykonać pracę, będą pracować dla twoich pieniędzy, jeśli jednak zatrudnisz ludzi, którzy wierzą w to, w co ty wierzysz, to będą oni pracować dla ciebie z całym swoim poświęceniem. (Simon Sinek: Jak wielcy przywódcy inspirują do działania)
Ponad dwadzieścia lat temu otrzymałem od swojego taty bardzo ważną lekcję, która dzisiaj jest nadal bardzo aktualna. Była bardzo krótka, bardzo konkretna, bardzo praktyczna i jak się dzisiaj okazuje o bardzo długoterminowym zasięgu oddziaływania. Nigdy wcześniej ani nigdy później, w całym swoim procesie edukacyjnym, choć nie należy on do najbardziej spektakularnych, nie miałem okazji otrzymać drugiej tak prostej lekcji o tak fundamentalnym znaczeniu. Mimo prostego przekazu nie od razu zrozumiałem jej sens, ale musiała utkwić bardzo głęboko w mojej podświadomości i stamtąd wywierała i nadal wywiera wpływ na podejmowane przeze mnie decyzje.
Lekcja była bardzo prosta, ale żeby ją wyraźnie przekazać muszę nakreślić kontekst w jakim została udzielona.
Biblioteki cyfrowe stają się coraz bardziej integralną częścią instytucji kultury oraz instytucji edukacyjnych, których celem działania jest gromadzenie oraz udostępnianie i popularyzowanie różnego rodzaju treści: książek, dokumentów, fotografii itp. Bardzo często dla tego typu instytucji możliwość zaistnienia w internecie jest dodatkowym elementem promocyjnym, ale też elementem wspierającym efektywność realizacji ich misji. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że mimo możliwości jakie daje dzisiaj rozwój technologii informacyjnych i komunikacyjnych znaczna część instytucji posiadających własne biblioteki cyfrowe, albo współpracujących w konsorcjach tworzących regionalne biblioteki cyfrowe, funkcjonuje w modelu komunikacyjno-organizacyjnym, który w analogii do Web 1.0 można określić jako model instytucji 1.0. Można wysnuć tezę, że sama technologia nie wystarczy aby wypracowane latami tradycyjne relacje pomiędzy instytucjami kultury a ich użytkownikami zmieniły się nagle z dnia na dzień. Technologia może jednak być dobrym impulsem do zainicjowania nowych form współdziałania oraz komunikowania się, bazujących na modelu 2.0, w którym użytkownik staje się podmiotem dostarczającym instytucji wartości dodanej w postaci własnej twórczości oraz własnej pracy na rzecz rozwoju danej instytucji. Taka interakcja może być korzystna zarówno dla instytucji jak i dla użytkownika ponieważ stymuluje rozwój autentycznego partnerstwa umożliwiającego realizację własnych celów przy jednoczesnym wspieraniu i potęgowaniu realizacji celów innych podmiotów.
Wszystkim współtworzącym polskie biblioteki cyfrowe serdecznie gratulujemy!
Jakiś rok temu pozwoliłem sobie na małą refleksję dotyczącą marginalizacji jednej z najlepszych koncepcji organizacyjnych jaka się przytrafiła Polsce w obszarze cyfryzacji i promocji naszego dziedzictwa kulturowego. Od tego czasu dzięki tej koncepcji zasób polskich bibliotek cyfrowych podwoił się. W ciągu około jednego roku przybyło kolejnych 400 000 publikacji. Nawiązując do głównego wątku poruszonego w tekście na temat marginalizacji FBC zacząłem się dzisiaj zastanawiać:
(…) czy w Polsce nadal brakuje projektu umieszczenia wszystkich zdigitalizowanych zbiorów w ramach jednego portalu internetowego, analogicznego do Niemieckiej Biblioteki Cyfrowej? (…)
oraz
(…) czy Rozmowy o polskiej Centralnej Bibliotece Internetowej nadal ciągle jeszcze trwają? (…)
Ja tu tylko gram, sprawdź sam co można znaleźć w Federacji Bibliotek Cyfrowych:
[singlepic id=96 w=320 h=240 float=left] Opublikowałem dzisiaj w Bibliotece Cyfrowej Uniwersytetu Wrocławskiego książkę „Krótki rys zasad bibliotekoznawstwa” wydaną w 1862 roku. Podczas przeglądania stron trafiłem na bardzo ciekawy zapis wyjaśniający na jakich warunkach można korzystać z książki.
Pomyślałem sobie że ten zapis to praprzodek licencji, która dzisiaj mogłaby być dodatkowym wariantem licencji CC 😉 i zacząłem się zastanawiać czy czasem nie powinienem go zamieścić jako wartość dla atrybutu „Prawa” w opisie publikacji. Ciekawie komponowałby się przy opisach w Europeanie, a ponieważ w książce poruszane są zagadnienia dotyczące organizacji bibliotek to w tym kontekście byłaby to promocja dobrych praktyk ;-).
Poniżej pełna treść zapisu o prawach, a w oryginale można go zobaczyć na tej stronie.
Wolno drukować, z warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po wydrukowaniu, prawem przepisanej liczby egzemplarzy.
Warszawa, dnia 16 (28) Maja 1862 r.
p. o. Cenzora,
J. Błeszczyński.
Mam wrażenie, że od pewnego czasu w środowiskach związanych z Biblioteką Narodową prowadzona jest dziwna polityka, której celem jest marginalizowanie Federacji Bibliotek Cyfrowych oraz dokonań bibliotekarzy, którzy przyczynili się do sukcesu Polski w digitalizacji i cyfryzacji zasobów polskich bibliotek. W styczniu bieżącego roku, w artykule Zdrojewski: wspaniali twórcy i anachroniczne struktury, z dumą wspominał o tym sukcesie Bogdan Zdrojewski – Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, co sprowokowało mnie do zadania Panu Ministrowi kilku pytań na forum dyskusyjnym. Nie minęło wiele czasu i pojawił się kolejny artykuł zatytułowany Zbudujemy cyfrową wieżę Babel, w którym autorka stwierdza rzecz następującą:
W Polsce brakuje również projektu umieszczenia wszystkich zdigitalizowanych zbiorów w ramach jednego portalu internetowego, analogicznego do Niemieckiej Biblioteki Cyfrowej. Polskie zbiory będzie można co prawda przeglądać w Europeanie, z którą nasze centra digitalizacyjne pozostają w bliskiej współpracy. Rozmowy o polskiej Centralnej Bibliotece Internetowej jednak ciągle jeszcze trwają.